czwartek, 15 marca 2012

Artrosis - Pośród kwiatów i cieni

Płytę Artrosis na taśmę zrzuciłem w 1999 z myślą o londyńskich wojażach.

Po niżej trzy różne recenzje tej płyty :

Artrosis... Róża zerwana w Krainie Wyobraźni... Łza spływająca z twarzy zniszczonego posągu... Melodia śpiewana nocą przez wiatr... Tak wspaniałej muzyki, pełnej emocji, uczuć i piękna w wykonaniu polskiego zespołu nie słyszałem już od dawna. Trudno jest mi opisać moją reakcję przy spotkaniu z tak nieziemską wręcz sztuką! Tańczyłem, śpiewałem, płakałem, granica pomiędzy rzeczywistością a snem stawała się coraz bardziej niewidoczna. Czym jest ta muzyka? Czy istnieją słowa mogące wyrazić moje uczucia, towarzyszące obcowaniu z tymi artystami?

Próbę zaliczania "Artrosis" do metalu lub jakiegokolwiek konkretnego gatunku muzycznego uważam za absolutny bezsens i stratę czasu. Muzyka tej grupy wykracza poza wszelkie style oraz standardy, łączy drapieżność, szaleństwo i smutek ze spokojem, najwyższym pięknem i erotyką! Poruszający, absolutnie wspaniały głos Medeah dotrze do głębin waszej duszy, obudzi najskrytsze pragnienia i marzenia, delikatne klawisze pozwolą poczuć majestat i chłód nieskończonej nocy, rewelacyjne gitary napełnią was nieziemską energią. O wokalistce Artrosis należałoby powiedzieć coś więcej. Ma ona ogromne możliwości głosowe, potrafi śpiewać niezwykle drapieżnie ("Morfeusz", "Dwie Drogi"), jak i bardzo spokojnie oraz wzruszająco ("Pośród kwiatów i cieni", "Ja,", "My" - trochę w stylu Loreeny McKennit!). Trudno jest mi nie wspominać o bardzo niezwykłych, jak na polską muzykę, poetyckich tekstach. W każdym wrażliwym na piękno słuchaczu wywołają na pewno wielkie emocje. Warto zaznaczyć, że Artrosis nie uległo jeszcze masowej manii na "angielszczyznę" (chociaż za granicą można kupić ich albumy tylko w wersji angielskiej - potrzeby rynku, to smutne!).

"Pośród kwiatów i cieni" to wielka wyprawa w głąb duszy, do źródeł smutku i radości. Jest to również podróż w zagubioną wśród hałasu i zła, zapomnianą przez nas Krainę Baśni. To spotkanie z nocą, pięknem i głęboko zakorzenionym w nas lękiem, które powinien przeżyć każdy kochający sztukę i poezję słuchacz. Cieszę się, że ten świat nie uległ całkowicie złu i nienawiści!

autor: Miki(S)

www.rockmetal.pl/recenzje/artrosis-posrod.kwiatow.i.cieni.3.html"


Jeśli lubicie nastrój zadumy, marzycielstwa i onirycznej melancholii, muzyka Artrosis jest czymś, co może się Wam spodobać. Jest w niej ów specyficzny klimat i romantyzm, ociera się ona jednocześnie o sztukę i o kicz, tak charakterystyczny dla produkcji spod znaku średniowiecznych, strzelistych katedr. Fakt, nie każdemu musi się to podobać, ale to już tylko kwestia gustu.

Trzeci studyjny album, pod tytułem nie pozostawiającym wątpliwości co do tego, co można usłyszeć, jest niejako kontynuacją tego, co ekipa z Zielonej Góry pokazała na "Ukrytym wymiarze", choć są także pewne zmiany. I jest, co trzeba przyznać, nieco lepiej, przynajmniej pod względem brzmienia.

Znowu mamy do czynienia z tworem bardzo spójnym. Zastosowane na „Ukrytym wymiarze” rozwiązanie co do przejść między utworami sprawdziło się i tym razem. Kawałek przechodzi w następny bez zbędnych dysonansów, dzięki czemu ma się wrażenie jednolitej całości. W przypadku produkcji okołogotyckich jest to bardzo duży plus.

Pod względem muzycznym również spisano się nie najgorzej. Melodie i riffy może nie są szczególnie skomplikowane, ale nader przyjemne, idealne do nucenia pod prysznicem. I, co jest cechą charakterystyczną nieco bardziej prostej muzyki, niektóre motywy silnie wkręcają się w głowę, jak na przykład motyw z utworu tytułowego, czy z „Białej karty”. Ot, sporo łatwo wpadających w ucho, ładnych melodii.

Brzmienie utworów jest bardzo czyste i harmonijne. Tym razem żaden z instrumentów nie jest przytłoczony, wszystko jest nieźle zgrane i na swoim miejscu.

Przewodnią funkcję znowu pełnią klawisze. To one budują ten specyficzny klimat oniryzmu i melancholii, tak charakterystycznych dla muzyki Sztuki Róż. Miejscami brzmią one bardzo przestrzennie, choć niekiedy ich rozbudowane partie nieco przytłaczają utwory („My”, „Nieprawdziwa historia cz. I”, która mogłaby się spokojnie oprzeć na samej gitarze). Jednak, trzeba to przyznać, w większości przypadków są dobrze dopasowane („Biała karta”, „Pośród kwiatów i cieni”).

Zmiana gitarzysty wyszła muzyce na dobre. Tym razem instrument tan ma więcej do powiedzenia, jego partie są bogatsze, a riffy ostrzejsze. Muzyka dzięki temu brzmi mocniej, bardziej drapieżnie. Więcej jest tutaj w brzmieniu metalu, niż gotyku, w każdym razie w porównaniu z „Ukrytym wymiarem”. Gitara także ma swój udział w tworzeniu klimatu, niekiedy płacząc, niekiedy grzmiąc („A ja”, „Kolejny rozdział”). Sporo jest tutaj riffów mających swoje źródło w klasycznym heavy metalu („Kolejny rozdział”– bardzo fajna solówka, podobnie jak na początku „…”).

Wokalnie także nastąpił postęp. Medeah zrezygnowała z zaśpiewów niskim głosem, i choć stosuje upiorne, closterkellerowe wokalizy, nie brzmią one już tak przerażająco. Śpiew jest niekiedy bardzo delikatny i aksamitny („Pośród kwiatów i cieni”, „Biała karta”, „Nieprawdziwa historia cz. I”), innym razem mocniejszy, bardziej dociśnięty („Morfeusz”, „Dwie drogi”). Niestety, Magda nie darowała sobie swojego wysokiego, jęcząco– wyjącego „nanainanana”, które niekiedy brzmi nieco śmiesznie i kaleczy utwór. Cóż, od początku była to cecha charakterystyczna wokalistki Artrosis…

Niestety, największą bolączką tej płyty są znowu teksty. Podchodzą one pod twórczość infantylnych, zakochanych gotek, względnie gotek z depresją. Ile można podkreślać to, że piołun jest gorzki, a człowiek jak biała karta? Niektóre metafory, jak dryfowanie w samotności, czy opadająca kurtyna teatru w ogóle do mnie nie trafiają. Jednym słowem: kicz wysokiej klasy.

„Pośród kwiatów i cieni” to dowód na to, że grupa zrobiła od swojego debiutu spore postępy. Sprawnie wykorzystano to, co było dobre na „Ukrytym wymiarze”, dodano owe mocniejsze brzmienie gitar, ograniczono niskie wycie i od razu zrobiło się lepiej. Nowy album spokojnie można określić mianem gotyckiego metalu. Dobra rzecz dla romantyków i marzycieli wszelkiej maści.

http://www.heavymusic.pl/recenzje/artrosis-posrod-kwiatow-i-cieni-floe

Kiedy przesłuchałem w domowym zaciszu nową płytę Artrosis, oprócz zachwytu nad jej zawartością, przepełniła mnie też radość. Radość z faktu, że w Polsce, gdzie ambitna rockowa muzyka musi z trudem torować sobie drogę, powstają takie płyty.

Jak opowiadała mi Medeah, ta nowa płyta miała być w zamierzeniu koncept-albumem. Czy to się udało? Chyba tak. Pomiędzy utworami nie ma przerw - bardzo zgrabnie łączą się one w jedną muzyczną historię, a teksty napisane przez wokalistkę mniej lub bardziej nawiązują do poetyki snu. Zabrakło jedynie pewnej muzycznej, powtarzającej się cody, której obecność w przypadku koncept albumu, zawsze jest mile widziana. Ale to tylko mało istotny zarzut. Naprawdę, bo każdy, kto poświęci tej muzyce choć trochę uwagi, z pewnością przez długi czas pozostanie pod jej wrażeniem.

Na "Pośród kwiatów i cieni" jeszcze raz wyraźnie widać kompozytorską zręczność tandemu Stupkiewicz-Niedzielski. Utwory nie popadają w banał, o co łatwo przecież w przypadku gotyckiego metalu - każdy numer ma w sobie tę iskrę, która sprawia, że ma się ochotę do niego powrócić i że łatwo odróżnić go na tle pozostałych. Już po kilku przesłuchaniach w pamięci pozostaje utwór tytułowy, z posępnym intrem i bajecznie pięknym refrenem, w którym Medeah pokazuje swoje spore wokalne możliwości.

Uważny słuchacz zwróci pewnie uwagę, że na tym nowym krążku głos wokalistki wyraźnie dominuje, owszem - doskonale współgra z resztą instrumentów, ale króluje na pierwszym planie. Nie można również nie docenić instrumentalnych umiejętności Maćka Niedzielskiego - klawiszowe partie w jego wykonaniu robią wrażenie. Jak napisałem - na tej płycie nie ma słabych punktów - mroczna "Nieprawdziwa Historia cz. I", niepokojąca "Biała Karta", trochę closterkellerowaty "Morfeusz" (to nie zarzut), czy wspomniany już, przepiękny utwór tytułowy to wyborne, gotyckie kompozycje. Co ważne - mogą one przypaść do gustu nie tylko sympatykom gotyku, dlatego zachęcam wszystkich amatorów dobrego rockowego grania - sięgnijcie po tę płytę.

Autor: Darek Świtała Źródło: Metal Hammer

http://muzyka.onet.pl/gatunek/rock/artrosis-posrod-kwiatow-i-cieni,109844,4631590,plyta-recenzja.html


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz